Film opowiada historię Cloe (Amy Adams) i Vince'a (Scot G. Anderson).
Vince, typowy finansista - broker. Cloe to raczej spokojna, ukryta, artystyczna dusza. Łączy ich muzyka.
Produkcję oglądało się przyjemnie. Plusem filmu jest z pewnością klimat.
Dym papierosowy, szklanka whisky i jazz. Stylem nawiązuje do starych filmów typu noir. Mimo, że nie jestem fanem jazzu, muzycznie wszystko grało.
Niestety, film leży jeśli chodzi o całokształt scenariusza i grę aktorską.
Amy Adams najwidoczniej nie odnalazła się na planie wraz ze Scotem Andersonem, aktorem bądź co bądź mniejszego formatu. Całość wypadła nieco amatorsko. Jakby tego było mało, popędliwe, naciągane i wciśnięte jakby na siłę zakończenie pozostawia pewien niesmak.
Film oceniam na 6/10. Głównie za klimat starszych lat. Jestem zwolennikiem Amy Adams i oczywiście sama jej prezencja to dla mnie duży plus.