Poprzedni film tego rezysera (Sean Byrne) - Loved Ones z 2009 roku, znacznie lepszy takze jezeli ktos nie widzial to warto nadrobic.
Wracajac do Devils Candy - film jest ladnie nakrecony i niezle zagrany, zwlaszcza Ethan Embry sie fajnie prezentuje w roli wyluzowanego taty-metalowca-malarza, rowniez sciezka dzwiekowa uraduje z pewnoscia fanow mocniejszych brzmien ;)
Co natomiast nie zagrało? Przede wszystkim niedopracowany scenariusz:
- brak wyjasnienia historii mordercy/domu w ktorym sie wychowal - skad diabel sie tam wzial itp - ot dajemy podstarzalego grubasa slyszacego zlowrogi glos w glowie i koniec :/
- ciekawy watek satanistyczego kolekcjonera dziel sztuki ktory zostal zaledwie "liźnięty" i w zaden sposob nie pociagniety dalej a pole do popisu było
- beznadziejne zakonczenie - raz - beznadziejna scena postrzelenia bohatera, dwa - pomimo postrzelenia pozniejszego jego 'zmartwychwstanie' i jak gdyby nigdy nic heroiczne ratowanie corki i zony, trzy - ani sladu diabelskich interwencji ;) cztery - ni stad ni zowad znalezienie grobu pozostalych dzieci, i wreszcie piec - brak jakiegokolwiek puszczenia oka do widza w stylu "zło pokonane ale nie umarło do konca" jak to czesto ma miejsce (i dobrze!) w horrorach.
Film jak na dzisiejsze realia jest dosc krotki - 1godz19min - wystarczyloby rozwinac ww. wątki i zmienic zakonczenie wydłuzajac fim do niecalych dwoch godzin i juz byloby znacznie lepiej....
Może nie mieli kasy na więcej, wszystko rozdali aktorom, obsada na najwyższym poziomie